jesteś na: Strona glownaWydarzenia szkolne„Chory z urojenia” i bombki…

„Chory z urojenia” i bombki…

„Chory z urojenia” i bombki…

 

Uczniowie klas VIII Szkoły Podstawowej i III oddziału gimnazjalnego 30 października wraz z wychowawcami udali się na kulturalną wycieczkę. W tym dniu najpierw odwiedziliśmy fabrykę ARMAR, która nieprzerwanie od 2003 roku zajmuje się produkcją szklanych ozdób. Tworzy zarówno tradycyjne bombki choinkowe, jak i formy o różnych kształtach - mikołajów, bałwanków, aniołów, zwierząt, itp. Wszystkie łączy bogata, ręczna dekoracja i niepowtarzalne wzornictwo. Ozdoby nie tylko upiększają wnętrza na całym świecie, stanowią również fantastyczny pomysł na prezent oraz co roku wieszane są na tysiącach bożonarodzeniowych drzewek zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych, Francji, Włoszech oraz Niemczech.

Podczas warsztatów każdy uczeń własnoręcznie pomalował i udekorował swoją bombkę, którą zabrał do domu. Podczas zdobienia śmiechu i zabawy nie było końca. Po miłym popołudniu spędzonym w fabryce w Bęble przyszedł czas na spektakl. Równo o godzinie 19 na Dużej Scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie wraz z wypełnioną po brzegi widownią oglądaliśmy spektakl pt. „Chory z urojenia” autorstwa Moliera. Uwielbiana przez widzów, nieschodząca z afisza od szesnastu lat, ogromnie śmieszna i wiecznie aktualna klasyczna komedia. Francuski mistrz gatunku obśmiewa w sztuce ludzką głupotę, zacofanie, obłudę i podłość. Ukazuje świat, w którym wszyscy są „chorzy”, tuszując w ten sposób swój smutek, czy swoją samotność. To spektakl, który bawi do łez, nie uciekając przy tym od chwil głębokiej refleksji. W roli tytułowej podziwialiśmy jednego z najpopularniejszych polskich aktorów – Andrzeja Grabowskiego. Wszyscy byliśmy zachwyceni grą oraz oprawą sceniczną sztuki.

Mieliśmy również okazję poczuć klimat królewskiego miasta podczas wieczornego spaceru po rozświetlonych ulicach Krakowskiej Starówki.

Wyjazd ten był niezapomnianą przygodą, ogromnym zastrzykiem emocji, wrażeń i atrakcji. Wszyscy zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy w późnych godzinach nocnych do Przysietnicy.

Był to naprawdę wspaniały dzień! Oby takich jak najwięcej!

 

Karolina Botwina